Oglądam ostatnio 4 sezon serialu Fargo i prawdę mówiąc jest to dla mnie wielka uczta! Uczta kapelusznika. Fabuła serialu jest umieszczona w latach 50tych ubiegłego wieku, więc oczywiście nakrycie głowy jest niezbędnym elementem garderoby zarówno kobiecej jak i męskiej. Można byłoby się spodziewać, że przy takiej obfitości postaci przewijających się przez ten serial powtarzalność modeli kapeluszy będzie nieunikniona. W końcu męski kapelusz to męski kapelusz, jak w westernie (błędny schemat myślenia, co wyjaśnię później) Nic podobnego - J.R. Hawbaker, która jest autorką kostiumów do tego serialu stanęła absolutnie na wysokości zadania! Przyjrzyjcie się. Każdy z bohaterów nosi nakrycie głowy dokładnie pokazujące jego charakter, status, narodowość, rasę a patrząc na każdego z nich nie mamy wrażenia, że to kostium - to nieoddzielna część jego postaci. I to wszystko "siedzi", gra z bohaterem. Nie jest przebraniem, ciałem obcym, fałszywką przyklejoną do głowy znalezioną gdzieś w magazynie kostiumów, z którą nieszczęsny aktor musi się zmagać. Wszystko jest przemyślane, tworzy postać autentyczną, bez zadęcia, prężenia Insta muskułów i teatralnego mrugania okiem. Znajdziemy tam całą gamę męskich nakryć głowy: od klasycznej fedory z szerokim rondem, przez "diament", homburg, melonik, porkpie, trilby aż do Gus'a. Noszone w sposób również dużo mówiącym o postaci, wciśnięte na uszy, lekko na bakier, klasycznie, zsunięte z czoła. To jest skarbnica, z której garściami możemy czerpać wiedzę o garderobie tamtych czasów a jednocześnie inspiracja dla zupełnie nowoczesnego stylu. Podglądajmy więc, podglądajmy i inspirujmy się.
Tęskni mi się bardzo za zrealizowaniem takiego projektu. Za pracą z kostiumografem, który będzie miał zarówno wystarczająco dużo czasu na realizację takiego filmu, jak i wystarczający budżet tak, by efekt końcowy wyglądał jak prawdziwa historia a nie jak szkolne przedstawienie. Może kiedyś się to wydarzy.
Comments